Żeby w ogóle zacząć każdą, nawet najmniejszą robótkę na drutach, trzeba nabrać oczka. Metod jest kilka. Oczywiście najlepiej jest obejrzeć je na wideo, ale warto je ze sobą porównać pod względem elastyczności i uzyskanego brzegu. Na początek weźmy na tapet proste sposoby. Na który z nich się zdecydować?
Pamiętam moje pierwsze potyczki z nabieraniem oczek na druty. Cóż… W skrócie można napisać, że łatwo nie było, ale się nie poddałam. Uczyła mnie babcia, która miała nieskończone pokłady cierpliwości. Do skutku tłumaczyła i poprawiała za ciasne lub spuszczone oczka. Nauczyłam się tylko jednego sposobu i przez wiele lat tylko jego używałam. Dzięki temu powstało wiele koców, czapek, szalików, swetrów, mitenek, a nawet jedna (dosłownie jedna!) para rękawiczek pięciopalczastych. Nigdy też nie znałam jej nazwy i nigdy w życiu nie dowiedziałabym się o niej, gdyby nie przypadek. Zacznijmy więc od niej.
Metoda klasyczna /metoda kontynentalna
Dlaczego jest pierwsza? Odpowiedź jest banalna. Po prostu jest najpopularniejsza. Dzięki temu sposobowi nabierania oczek brzeg robótki jest równy i jednocześnie nieco elastyczny. Po nabraniu wprawy oczka lądują na drutach dość szybko. Trzeba tylko nadążyć je liczyć 🙂

Metoda kontynentalna wymaga jednak pozostawienia odpowiedniej długości nitki z przodu, aby można było nabrać tyle oczek ile potrzeba. Jest kilka sposobów na obliczenie, ale czasem trudno jest to przewidzieć. Jednym z nich jest nawinięcie nitki na drut tyle razy, ile ma być oczek i ewentualnie dodatkowo dodać jeszcze około 10-15 cm.
Ostatnio widziałam niezły patent, dzięki któremu nie trzeba pozostawiać nitki na początku. Łączy się włóczkę z początku i końca motka w pierwszy supeł, po nabraniu odcina się część od końca motka, a supeł się rozwiązuje.
Kolejna sprawa to nabrane oczka. Powinny być ścisłe, ale nie za bardzo. W przeciwnym razie trudno będzie wykonać pierwszy rząd robótki. Są i na to sposoby, więc jeśli Ci się to przydarzyło i rzucił_ś druty w kąt, warto choć jeszcze jeden raz je wziąć do ręki. Można nabierać oczka na dwa druty razem, z których jeden później się wyjmuje albo też użyć drutu o większym (ale nie za dużym) rozmiarze.
Szukaj: double cast on
Stara metoda norweska i niemiecka przekręcona
Wymaga uwagi i gimnastyki palców, ale naprawdę warto się jej nauczyć. Pozwala stworzyć lekko pofalowany, ale rozciągliwy brzeg, tak bardzo potrzebny chociażby w czapkach oraz swetrach i skarpetkach dzierganych od góry. Sprawdzi się przy każdym ściągaczu i ściegu.
I tu też dla ułatwienia warto nabierać oczka na dwa druty i jeden z nich wyjąć.
Szukaj: german twisted cast on

Metoda z szydełkiem
Dość prostym sposobem jest nabieranie oczek na druty przy użyciu szydełka. Wystarczy jedna pętelka na szydełku, umieszczenie włóczki za drutem i owijanie jej wokół niego. Brzeg robótki to efektowny łańcuszek, ale trzeba pamiętać, że właściwie nie jest elastyczny. Dość ścisło trzyma robótkę. Tę metodę często też stosuje się jako tymczasowe nabieranie oczek.
Co jest ważne: trzeba umiejętnie dobrać wielkość drutów i rodzaj ściegu. Może się zdarzyć, że przy prostym ściegu dziewiarskim uzyskamy efekt zbyt szerokiego brzegu, a przy ściegu patentowym – zbyt wąskiego. Jeśli jednak zależy nam na tym, żeby mieć akurat brzeg łańcuszkowy, warto spróbować dopasować i druty, i szydełko, i ścieg.
Szukaj: provisional cast on, crochet hook
Dziergane nabieranie oczek
To następna stosunkowo prosta metoda, zwana także sznureczkowym narzucaniem oczek. Wystarczy nabrać dwa oczka na drut, umieścić pomiędzy nimi drut i przeciągnąc nim nitkę tworząc kolejne oczko. Tu też brzeg przypomina połowę łańcuszka, ale jest dość elastyczny. Dodatkowa zaleta: nie trzeba zastanawiać się, ile nici zostawić, aby starczyło do nabrania potrzebnej liczby oczek.
Szukaj: cast on, knitting on, cable method

Proste pętelki
To najprostszy sposób nabierania oczek. Po wykonaniu pierwszej pętelki na drucie, kolejne narzuca się palcem. Brzeg jest równy, ale nierozciągliwy. Jest to metoda polecana początkującym, ale przydaje się również wtedy, gdy potrzeba narzucić dodatkowe oczka w robótce (najczęściej na początku lub końcu przy tworzeniu rękawa).
Metoda włoska, czyli ściągacz jak z fabryki
Od pewnego czasu media społecznościowe podbijają filmiki pokazujące sposoby uzyskania fabrycznego ściągacza. Osobiście bardzo lubię taki sposób nabierania oczek, ponieważ nie tylko jest efektowny, ale też dzięki niemu ściągacz jest najbardziej elastyczny. I jeszcze jedno: tu też nie trzeba zastanawiać się ile nici zostawić, aby starczyło do nabrania potrzebnej liczby oczek.
Metoda samego nabierania oczek nie jest skomplikowana. Różni się jednak nieco w zależności od tego, czy będziemy dziergać prosto, czy też na okrągło. Dla uzyskania równych oczek zawsze używam nieco grubszych drutów na samym początku, aby po przejściu do wykonania ściągacza zmienić je na nieco cieńsze.
Szukaj: italian cast on

Który sposób nabierania oczek na druty jest najlepszy?
Nie na jednego słusznego sposobu. Każdy jest inny, każdy jest najlepszy, pod warunkiem że dobrany do rodzaju robótki i do naszych upodobań. I to jest w dzierganiu najfajniejsze!
Mam swoje preferencje jak każda z nas. I tak, metodę kontynentalną polecam przy wykonaniu swetrów od dołu, zwłaszcza oversizowych. Sprawdzi się też przy szalikach i chustach o prostych i ażurowych ściegach.
Sposób niemiecki i norweski wykorzystuję w skarpetkach dzierganych od góry, mitenkach i w czapkach. To się u mnie sprawdza w każdym rodzaju ściągacza. Mogę mieć zastrzeżenia do niej tylko przy szalu w warkocze (poniżej), ponieważ na początku i na zakończeniu powstała falbanka. Ostatecznie jednak efekt był naturalny.

Metoda włoska to ostatnio moja ulubiona. I wersji na okrągło, i w wersji prostej. Czapki, szaliki i mitenki. W skarpetkach jednak sprawia, że dla mnie ściągacz jest za mało rozciągliwy, a w swetrze jeszcze nie miałam okazji jej przetestować. Ma jednak ograniczenie. Najlepiej, aby ściągacz był 1×1 lub 2×2. Choć da się wykonać wersję 3×3, to jest to trudne i niekoniecznie – dla mnie – estetyczne.
Sposobu z szydełkiem użyłam raz. Nie sprawdził się w szaliku bez ściągacza dzierganym ściegiem angielskim. Owszem brzeg był efektowny, ale dla mnie tworzyła się bufka już w pierwszym rzędzie. Być może powinnam użyć grubszego szydełka.
Sznureczek idealnie się sprawdził przy kocu w jodełkę. Nie dość, że efektownie wygląda, to jeszcze trzyma w ryzach brzeg, a dzięki temu koc się nie rozciąga.
Jak nabierać oczka na druty?
Nie będę tu opisywać poszczególnych metod. Zdecydowanie lepiej jest obejrzeć wideo mistrzyń w dzierganiu. Na stronie głównej jest podlinkowanych kilka polecanych przeze mnie filmów na YouTube. Naprawdę polecam!